Zeszłoroczny debiut projektu Dom Charbielin był bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń w polskim winiarstwie. Ten opolski producent zrobił wrażenie przygotowaniem do premiery: tak od strony samej winiarni, zespołu (w jego składzie m.in. Tomasz Kasicki i Marian Wiktorski), ale i samych win. Wkrótce wrażenie będzie zapewne jeszcze większe. Na rynek trafiają właśnie pierwsi reprezentanci rocznika 2023, a w tym roku powinniśmy się też doczekać pierwszych win czerwonych. Na obsadzenie czeka też kolejna, imponująca parcela – gdy to nastąpi, Dom Charbielin (aktualnie 27 ha) „przeskoczy” dotychczasowego lidera (Winnica Turnau – 36 ha) i stanie się największą pod względem powierzchni, polską winnicą.
Flagowym szczepem stał się tu souvignier gris. Tą dobrze sprawdzającą się w polskich winnicach odmianą, obsadzono łącznie aż 7 hektarów, zespół Charbelina ma też wobec niej spore plany. Kiedy jednak recenzowałem debiut trzech pierwszych win, souviniger gris nie okazał się moim pierwszym wyborem. Wyżej oceniłem johannitera i bliskiego mojego sercu muscarisa. Jak zawsze okazało się jednak, że kluczem jest czas. Mniej więcej od października, na każdej, kolejnej degustacji, to właśnie Souvignier Gris 2022 robi największe wrażenie. Początkowo przeszkadzająca mi słodycz (choć wino ma tylko 3 g cukru resztkowego), wreszcie zintegrowała się z pozostałymi elementami. Dzięki temu soczysty owoc (morela, brzoskwinia, melon), nie robi już wrażenia aż tak słodkiego. Do głosu doszła też solidna struktura, a wszystko ma tu swoje miejsce. Nawet niezbyt wysoka kwasowość nie przeszkodziła w uzyskaniu dobrego balansu. Otwierana teraz butelka daje sporo radości, ale i tak zostawię sobie jakąś by sprawdzić jej zawartość za kolejny rok.